Dzień piąty

Dzi­siaj przy­szły rapor­ty pato­lo­gów ze szpi­ta­la, któ­ry mamy tu po sąsiedz­ku. Bez wąt­pie­nia, Filip­czak został otru­ty. Nie­ste­ty, nie mają tutaj na miej­scu odpo­wied­nie­go labo­ra­to­rium i nie są w sta­nie okre­ślić, co było trucizną. 

  • Może w Kra­ko­wie byli­by w sta­nie to zro­bić – tak powie­dział mi lekarz, do któ­re­go wysła­no mnie po odbiór raportu.

Widząc moją zatro­ska­ną minę (czy wszy­scy tutaj czy­ta­ją w mojej twa­rzy jak w otwar­tej księ­dze?) pod­szedł do swo­jej biblio­tecz­ki i wrę­czył mi nie­wiel­ką książeczkę.

  • Gdy­nia to mło­de mia­sto. Por­to­we. Nie spo­dzie­wał­bym się po mor­der­cy nicze­go wyszu­ka­ne­go. Nicze­go, co nie jest łatwo dostęp­ne. Idę o zakład, że uży­to jed­nej z tru­cizn opi­sa­nych w tej bro­szur­ce – zawie­sił głos. – Oczy­wi­ście, daję ci to nie­ofi­cjal­nie. Moja rada: przyj­rzyj się obja­wom ofia­ry. Skup się na tym, jak Filip­czak zacho­wy­wał się przed śmier­cią. Efek­ty zatru­cia czę­sto łatwo pomy­lić z powszech­ny­mi używ­ka­mi. Zwróć bacz­ną uwa­gę na to, za co odpo­wia­dać mogła dobra zaba­wa, a za co poda­na mu trut­ka. Powodzenia.

Prze­kra­cza­jąc próg uda­ło mi się usły­szeć jesz­cze jed­no zda­nie, któ­re wypo­wie­dział po cichu, jak­by do siebie.

  • Filip­czak do nie był dobry czło­wiek. Wie­lu ludziom zaszedł za skó­rę. Uwa­żaj na siebie.

Przesłuchanie Nr 06 – Remigiusz Kurtyka

Dzi­siaj mam oka­zję poroz­ma­wiać z nie­mal człon­kiem rodzi­ny Filip­cza­ków, któ­ry towa­rzy­szy im od wie­lu lat w przy­ja­ciel­skich sto­sun­kach, Remi­giu­szem Kur­ty­ką. Nasta­wiam się, że to będzie roz­mo­wa o daw­nych cza­sach, ale i te infor­ma­cje mogą nam się przydać. 

Poszlaka Nr 08 – Ławka w ogrodzie Filipczaków

Na jed­nej z ławek znaj­du­ją­cych się w ogro­dzie nale­żą­cym do wil­li pań­stwa Filip­cza­ków odna­le­zio­no śla­dy pozo­sta­wio­ne po tyto­niu oraz nie­wiel­ki paku­nek z roze­rwa­nym bokiem. Wewnątrz pakun­ku zna­le­zio­no reszt­ki sprosz­ko­wa­nej i wysu­szo­nej bli­żej nie­okre­ślo­nej rośli­ny. Ilo­ści te są nie­wiel­kie, co może wska­zy­wać na roz­wia­nie mate­ria­łu dowo­do­we­go przez wiatr, albo uży­cia nie­wiel­kiej ilo­ści obu materiałów. 

Poszlaka Nr 09 – Butelka szampana

W pora­sta­ją­cych dooko­ła wil­li żywot­ni­kach porzu­co­no od stro­ny głów­ne­go wej­ścia do wil­li butel­kę szam­pa­na. Ewi­dent­nie butel­ka była wcze­śniej otwie­ra­na, lecz po spraw­dze­niu obec­nej wagi mate­ria­łu, zga­dza się ona z wagą zapi­sa­ną na ety­kie­cie pro­duk­tu. Co naj­dziw­niej­sze, na dnie butel­ki zna­le­zio­no pier­ścio­nek. Nie okre­ślo­no wła­ści­ciel­ki pier­ścion­ka. Zarów­no szam­pan, jak i pier­ścio­nek, nie mają dużej war­to­ści mate­rial­nej. Do butel­ki został przy­wią­za­ny sznur­kiem nie­wiel­ki liścik. 

Dokument Nr 02 – Wykaz kwiatów i substancji trujących

We współ­pra­cy z regio­nal­nym bota­ni­kiem, Artu­rem Duna­jew­skim, spo­rzą­dzo­no wstęp­ną listę poten­cjal­nych roślin oraz sub­stan­cji, któ­re wystę­pu­ją w spo­sób natu­ral­ny lub hodo­wa­ny na tere­nie Gdy­ni i któ­re mogły być poten­cjal­nie przy­czy­ną śmier­ci Ber­nar­da Filipczaka. 

Transkrypcja zeznania Nr 03 – Sąsiadka Rozalii

Po ostat­nim prze­słu­cha­niu Roza­lii Tysz­ki posta­no­wi­li­śmy, że nale­ży poroz­ma­wiać z jej sąsia­da­mi, któ­rzy być może wie­dzie­li coś wię­cej o sytu­acji kobie­ty i jej powią­za­niach z ofia­rą. Na pod­sta­wie­nie zeznań jed­nej z sąsia­dek, pani Jani­ny, spo­rzą­dzo­no na maszy­no­pi­sie transkrypcję.