7 Złotych Pytań

Śledz­two zakończone.

Przy­naj­mniej takie mam wra­że­nie. Wiem już chy­ba wszyst­ko. Wiem, kto pozba­wił życia Ber­nar­da Filip­cza­ka, jak, kie­dy, dla­cze­go to zro­bił. Trze­ba to będzie jesz­cze udo­wod­nić przed sądem, ale tym zaj­mie się prokurator.

Dziś wycho­dzę z komi­sa­ria­tu nie­co wcze­śniej. Nie muszę już sie­dzieć po nocach wpa­tru­jąc się w skraw­ki cudze­go życia. Minę­ły trzy tygo­dnie. Z cie­płej koń­ców­ki lata nagle zro­bi­ła się jesień. Idę na pla­żę miej­ską, pod pachą trzy­mam swo­je notat­ki. Zamie­rzam przyj­rzeć im się po raz ostat­ni zanim w ponie­dzia­łek poło­żę goto­wy raport na biur­ku Żywieckiego.

Pierw­szy raz widzę morze jesie­nią. Jest inne niż latem, ale też pięk­ne. Zro­bi­ło się jakieś moje. Nie wiem kie­dy to się sta­ło, ale w myślach jestem już z Gdyni.

Nie potra­fię ode­rwać się od tej spra­wy, to moje pierw­sze poważ­ne śledz­two. Ostat­ni raz zamie­rzam przej­rzeć doku­men­ty. Chcę spoj­rzeć na nie z innej per­spek­ty­wy. Pomysł pod­rzu­cił mi Piotrzkowski.

“Żywiec­ki robi tak: zada­je 7 pytań. Nazy­wa je Zło­ty­mi Pyta­nia­mi Kry­mi­na­li­sty­ki. Jak to lecia­ło… A! Już wiem.

  1. Co się stało?
  2. Kie­dy to się stało?
  3. Gdzie to się stało?
  4. Komu to się stało?
  5. Kto to zrobił?
  6. Jak to zrobił?
  7. Dla­cze­go to zrobił?

Żywiec­ki mówi, że jak zna się odpo­wiedź na całą sió­dem­kę to spra­wa jest rozwiązana.”

Mam te 7 pytań spi­sa­nych na kart­ce przed sobą. Sprawdź­my po raz ostat­ni, czy na każ­de z nich znam odpowiedź.

Ładuję…